Kołobrzeg w ostatni weekend lipca stał się stolicą hip-hopu i najbardziej spektakularnych koncertów tego lata. Blisko 20 000 fanów muzyki z całej Polski przez trzy dni zobaczyło wyjątkowe występy, które na długo zapadną w pamięci wszystkim.
Już pierwszy dzień festiwalu pokazał, że organizatorzy dotrzymali słowa, kiedy zapowiadali duże zmiany organizacyjne i spektakularną technikę na wszystkich 3 scenach. Już na otwierającym festiwal koncercie Waimy bawiło się kilka tysięcy osób, których przybywało z każdym występem. Finałem było wyjątkowe, jedyne w swoim rodzaju show grupy 2115 „Z ławki do rodzinnego biznesu”, które trwało… 3,5 godziny! Śmiało można to nazwać koncertem rekordowym, w czasie którego usłyszeliśmy wielki kawałek historii Bedoesa, White, Kuqe, Blachy i Flexxy. Wcześniej świetne koncerty zagrali m.in. Sarius, Guzior, Mr Polska, Kizo i Malik Montana, w czasie występu którego na scenie pojawili się m.in. wspomniany Mr Polska i Asster, który zagrał też świetne show na klubowej scenie So Hard, gdzie afterparty trwało do późnych godzin nocnych. Na Black Stage z kolei wyjątkowym wydarzeniem była premiera płyty Tedego i Borixona, która pojawiła się w serwisach streamingowych dosłownie w trakcie ich koncertu po odliczaniu, które artyści przeprowadzili razem z fanami.
Pierwszy dzień festiwalu pobudził apetyty fanów i artystów do tego stopnia, że w zabawie nie był w stanie przeszkodzić nawet deszcz i burza, które przeszły nad Kołobrzegiem. Każdy z artystów zaprezentował coś zaskakującego. Reto podjechał pod scenę wielkimi samochodami, Żabson postanowił na scenie ogolić głowę jednego z fanów, Sokół i Pono zaprezentowali podróż, w czasie której fani mogli posłuchać ich przebojów sprzed lat z „W aucie” na czele, a Kuban zagrał show, które zdaniem wielu osób było jego najlepszym koncertem w karierze. To wszystko zamknął Mata wraz z ekipą Gombao33. Nie mniej działo się na Black Stage, gdzie Paluch i Słoń zaprezentowali to, co najlepsze w poznańskim rapie, a JWP świętowało swoje jubileusze wraz z fanami pod sceną, by po nich na scenę wszedł Smolasty.
Dwa dni Sun Festival dostarczyły fanom niezliczone ilości niezapomnianych chwil, ale wszyscy wiedzieli, że muszą zostawić siły na niedzielę, która zdaniem wielu miała być najmocniejszym dniem festiwalu i faktycznie tak było. Ostochodzi założył się z fanem o 1000 zł, Gibbs wziął na scenę najpierw Qmpli, a potem całą ekipę Dopehouse, by pokazać co w tych składach oznacza prawdziwa muzyczna chemia, ale najlepsze było dopiero przed nami.
W momencie, kiedy na scenę miał wchodzić Sobel pojawił się deszcz, który nie tylko nie przeszkodził artyście w występie, ale też sprawił, że powrót Sobla po blisko roku bez koncertów na żywo stał się ikoniczny. Artysta zaprezentował spektakularne show, w czasie którego towarzyszył mu ubrany na biało chór, a całość występu odbyła się z zaangażowaniem i interaktywnymi momentami wciągającymi do zabawy publikę. Usłyszeliśmy największe hity artysty zagrane w sposób, który sprawił, że zabrzmiały wręcz monumentalnie. Fani pod sceną nie mieli wiele czasu na oddech, bo chwilę później na scenie pojawił się PRO8L3M, który zagrał w swój jedyny przedpremierowy koncert przed premierą nowego albumu, a do tego grupa nakręciła ujęcia do jednego z nadchodzących teledysków. Sceniczne wizualizacje na tych koncertach wniosły je na jeszcze wyższy poziom. Red Stage oficjalnie zamknął OKI, który zaprosił na scenę przyjaciół z OIO, fanów, którzy mieli tego dnia urodziny, a także zagrał przedpremierowo nowy singiel.
Trzy dni w Kołobrzegu wypełnione po brzegi koncertami, na których artyści dali z siebie 200% możliwości pokazały, że pierwsza edycja Sun Festival i jego popularność to nie był przypadek. Produkcja, logistyka i nagłośnienie zagrały tutaj wyjątkowe role i można śmiało powiedzieć, że wzniosły festiwal na kolejny poziom. Teraz możemy chwilę odpocząć i na koniec powiedzieć słowa: Sun Festival już w lipcu!